Jessi
Doktorek
Dołączył: 28 Sie 2010
Posty: 147
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Śrem
|
Wysłany: Pią 22:37, 17 Gru 2010 Temat postu: Pewne doświadczenie Jessi Ł. |
|
|
Hej hej Kochani,
Z racji tego, że doświadczyłam dziś coś chcę Wam o tym powiedzieć .
Otóż, wracałam sobie z baru mlecznego, krocząc ulicą Marcinkowskiego gdzie są remonty i ogólnie nie ma przejścia zbytnio dla pieszych po prawej stronie. A że ja, jak to ja, na upartego po tej prawej szłam. Ale nie tylko ja tak robiłam. Dla mnie nie było większego problemu tam się prześlizgnąć, ale szła z naprzeciwka starsza kobieta, ledwo stawiała kroki.. Minęłam ją, ale chwilę potem się obróciłam i zapytałam, czy jej nie pomóc dojść do tramwaju. Kobieta spojrzała na mnie i mówi, dziękuję, dziękuję, Pani taka dobra..Potem opowiedziała mi jeszcze o tym, że ma tarczyce i inne problemy zdrowotne, o tym, że prawie dziś wpadła pod tira i tylko fakt, że miała różaniec ją ocalił. Jak jej powiedziałam, że Bóg ją ochraniał i ją kocha pomimo tego co ją spotyka w życiu, zaczęła płakać. Popatrzyła na mnie i mówi, Pani taka młoda, jeszcze ma Pani zęby, bo ja już nie mam.. nic już nie mam. 20 lat temu mąż zmarł, jestem sama... Dałam jej 5 zł na zupę i naleśnika. Była przeszczęśliwa.. choć przez chwilę..
Ale dlaczego o tym piszę ? Może po to, żebyśmy zwłaszcza w czasie świąt pamiętali o tych najuboższych, o tym, że nawet czyste zapytanie ; pomóc Pani ? Daje tym ludziom nadzieje na to, że z pomocą innych dotrwają do następnego dnia. Gdy my będziemy siedzieli w swoich ciepłych domkach, niektórzy będą marzli gdzieś w tunelach, pod mostami.. I nie zawsze są to ludzie, którzy przez własne czyny, typu picie, narkotyki czy upór znaleźli się w trudnej sytuacji. Czasem spadł na nich taki ciężar, którego nie mogli sami pokonać, a nie mieli nikogo, kto by pomógł.
Dla przykładu : Mężczyzna w tesco prosił o parę groszy, nie na wódkę czy papierosy, ale na coś do jedzenia.. Pracował w firmie, która zbankrutowała, miał zaciągnięty mały kredyt, a nie wypłacono im wypłaty. Nie mógł spłacić rat kredytu, został wrzucony do więzienia na 8 miesięcy. Komornik mu wziął wszystko. Wychodząc z więzienia nie miał gdzie pójść. Popłakał się opowiadając to. Miał w sobie wolę wzięcia życia w swoje ręca, ale jednocześnie żal i gorycz, która go zniechęcała. Był pełen wdzięczności, gdy za pieniążki mógł się najeść w niedziele.
Także, nie przechodźmy obojętnie obok drugiego człowieka, którego trapi nieszczęście. Nigdy nie wiemy, czy sami kiedyś nie zostaniemy przygnieceni jakimś ciężarem i czy sami nie będziemy potrzebowali zwyczajnej pomocy czy życzliwości drugiego człowieka, by chociaż chciało nam się żyć.
Oczywiście, są organizacje, domy pomocy, przytułki itd.. i warto o tym ludziom mówić, jeśli nie chcą korzystać, to już ich sprawa, ale nie wrzucajmy wszystkich do jednego worka.. że jak biedny, że jak prosi o pieniądze, to od razu odwrócić głowę, żeby mieć święty spokój.
Tak mnie naszło takie rozmyślanko.. więc się nim z Wami dziele dziubasy :*
Post został pochwalony 0 razy
|
|